Chałwa! (i inne dobra)
Imbryczkolot niezbyt fortunnie walnął w wielką bramę Pałacu Imperatora.
- Czego tam?! - ryknął Behemoth - Globusa mam! Znowu musieliście eksperymentować z różnymi rzeczami na konwencie!
- Uchwały do podpisania - wyrzekł Crazy próbując się wykaraskać z wielkiego herbacianego utensylium. - Field, następnym razem nie próbuj mi wmówić, że to coś jest w stanie pomieścić więcej niż jedną osobę.
Kilka ładnych minut później na balkonie pałacowym stał Behemoth, a wraz z nim kilka różnych postaci. Parędziesiąt metrów niżej stali zgromadzeni obywatele Imperium, z wyczekiwaniem liczący na nowe informacje z dorocznego zgromadzenia.
- Zgodnie z nową świecką tradycją, jak co roku, pragniemy ogłosić wam kilka nowych, istotnych informacji - zaczął Imperator przykładając sobie worek z lodem do głowy (gdzie są medycy, kiedy potrzebni?). - Po pierwsze, dosyć z barokizacją Imperium. Od dziś wdrożymy działania dążące do uproszczenia niektórych rzeczy. Po drugie...
Zebrany lud słuchał. Po zakończeniu listy informacji z tego roku zapadła cisza wśród zgromadzonych. Dopiero Mistrz Książę Islington ryknął "CHWAŁA!", co wreszcie spotkało się z odpowiednią reakcją ludu. Kiedy już okrzyki przebrzmiały, mały kot parsknął:
- Chała.
Wszyscy spojrzeli na niego. Kot miauknął i rzucił:
- Chałwa znaczy.