Konkurs, znowu? O nie!
- To dobry dzień - pomyślał Islington siedząc na tarasie swojego prawie, chyba, nie wiem na pewno domu i rozmyślając o sprawach najwyższej wagi, wszak nie był pewien, czy dzisiejszy obiad zjeść wcześniej, czy później. Ten pozorny spokój zakłócił jednak posłaniec, który przybiegł (jak zwykle zdyszany), skłonił się nisko i wręczył Mistrzowi list. Ten ucieszył się ogromnie, aż wstał z leżaka i rzekł do sługi:
- Szykuj się do drogi, jedziemy na Wiec - zarządził i sam zaczął się zbierać do wyjazdu.
- Przynajmniej jeden problem się rozwiązał - westchnął - Obiad będzie zdecydowanie później
Czytaj więcej